logo 4,5 Kb

GMINNY OŚRODEK KULTURY REGIONALNEJ
KOŚCIELISKO
34-511 Kościelisko, Chotarz 453
Tel. (18) 20 700 51, fax: (18) 20 703 06
www.koscieliska.pl
e-mail: imprezy@koscieliska.pl


Zmarł ksiądz Jan Pitoń
W dniu 23 stycznia 2006 roku
zmarł w Krakowie w wieku 97 lat ksiądz Jan Pitoń - misjonarz z Kościeliska.
ksiądz Jan Pitoń
Notka biograficzna:
PITOŃ Jan, kapłan Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego à Paulo (lazarysta), badacz Polonii brazylijskiej; ur. 3 lutego 1909 w Kościelisku, syn Jakuba i Bronisławy z Ustupskich-Król. W Zgromadzeniu Księży Misjonarzy Świętego Wincentego a Paulo od 1925. Święcenia kapłańskie: 10 września 1933 w Krakowie. Wykształcenie: Szkoła Powszechna w Kościelisku i Zakopanem 1920; Gimnazjum Księży Misjonarzy w Krakowie 1929; studia filozoficzne i teologiczne w Instytucie Teologicznym w Stradomiu 1929-1933. Kustosz Misjonarskiego Muzeum Przyrodniczego w Krakowie 1927-1933. Od 1933 duszpasterz polonijny w Brazylii: wikariusz parafii Alto Paraguaçu 1933-1938, wikariusz parafii Guarani das Missoes 1938-1942, proboszcz parafii Ivai (m.in. werbował rodaków do oddziałów polskich, mających zasilić aliantów walczących z armią niemiecką w Europie 1942; dzięki jego pomocy parafianie otrzymywali od rządu federalnego pszenicę i nowoczesne maszyny do uprawy roli) 1942-1948, proboszcz parafii Irati 1948-1950, profesor w Seminarium Duchownym w Kurytybie 1949, poboszcz parafii w Abranches (wybudował nową plebanię, uporządkował ulice i park miejski oraz cmentarz) 1950-1955, proboszcz w Porto Alegre 1955-1962; rektor Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii 1962-1972. W czasie II wojny światowej stał na czele Komitetu Opieki nad Polskimi Emigrantami w Brazylii. W siedzibie księży misjonarzy w Kurytybie zorganizował archiwum Polonii brazylijskiej. Współpracował z Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie i Komitetem Badań Polonii Zagranicznej Polskiej Akademii Nauk. Swoje zbiory przyrodnicze zdobyte w Brazylii przekazywał Muzeum Przyrodniczemu w Warszawie (w 1950 przesłał tysiące okazów motyli) i Polskiej Akademii Umiejętności. W 1974 wrócił do Polski. Pozostawił wiele opracowań dotyczących historii Polonii brazylijskiej (bibliografię jego prac opracował W. Krawczuk i M. Kubas-Paradowska, w: Inwentarz zbioru archiwalnego ks. Jana Pitonia CM, Warszawa 1989). Odznaczenia: Order Odrodzenia Polski (III). [w:] Podhalanie - słownik biograficzny, Vaudricourt - Zakopane 2005

CICHA PRACA 7 września po Mszy Św. o godz. 11 w kościele parafialnym w Kościelisku odbyła się się uroczystość nadania tytułu Honorowego Obywatela Gminy Kościelisko księdzu Janowi Pitoniowi w jego 70 - lecie kapłaństwa.
Kim jest ten człowiek i czym sobie na ten tytuł zasłużył? To góral, misjonarz, historyk Polonii brazylijskiej i biolog z zamiłowania. Człowiek, który całe swoje życie poświęcił służbie drugiemu.
Ksiądz Jan Pitoń urodził się 3 lutego 1909 roku w Kościelisku. W rodzinnym domu nie przelewało się (9 rodzeństwa), "było skromno, lecz panowała harmonia, zgoda i miłość," jak pisze misjonarz w swojej autobiografii.
Już jako dziecko za namową ks. Kaszelewskiego został ofiarowany na służbę Kościołowi. Tak matka chciała ratować syna od ciężkiej choroby. Nie zapadł nawet na grypę hiszpankę, która rozprzestrzeniła się po I wojnie światowej.
W 1920 młody Jan wyjechał na naukę do Krakowa. Tam w gimnazjum prowadzonym przez zgromadzenie księży misjonarzy św. Wincentego à Paulo wstąpił na drogę, która po latach zaprowadziła go do stanu kapłaństwa.
W seminarium - ks. Jan Pitoń (pierwszy z lewej) z kolegami z seminariumW seminarium ks. Misjonarzy w Krakowie na Stradomiu - ks. Jan Pitoń (czwarty z lewej)
Chłopiec uwielbiał przyrodę, fizykę i chemię, wkrótce powierzono mu opiekę nad Gabinetem Przyrodniczo - Fizycznym. Naukę umożliwiała mu ofiarność rodziny. "Praca całej rodziny, sprzedane czy odstawione mleko do Sanatorium zapewniła mi żywot spokojny, cichy i błogi," wspomina misjonarz. W 1925 wstąpił do nowicjatu u księży misjonarzy św. Wincentego à Paulo. Tam wszyscy kandydaci do stanu duchownego po raz pierwszy założyli sutanny. Był to powód do kpin i śmiechu, ale śmiechu życzliwego, pomieszanego z zachwytem. Tam w gimnazjum młody Jan przechodził katusze za sprawą języka niemieckiego. Nie wiedział jeszcze, że w Brazylii będzie mu on bardzo przydatny, że będzie tam wygłaszał po niemiecku kazania. Jednak nadal uwielbiał nauki przyrodnicze, zatem powierzono mu opiekę nad misjonarskim Muzeum Przyrodniczym. Muzeum posiadało bogate zbiory mineralogiczne i zoologiczne, min. piękny zbiór kolibrów. Jako opiekun Muzeum nauczył się konserwować i zabezpieczać zbiory, co miało mu się potem przydać w Brazylii. Na skutek jego działań do Muzeum wpłynęło wkrótce mnóstwo eksponatów i książek. Dary płynęły z Tunisu, Algieru, Persji, Brazylii czy szalenie egzotycznych wówczas Chin.
ks. Jan Pitoń i jego brat Franek (pierwszy z lewej) z rodziną Stopkówrodzeństwo Pitoniów - Kubowych: ks. Jan, Franek,  bratowa Julia, Staszek, Antonina z mężem Janem Karpielem, Zosia, Maria Trzebuniowa.
W 1929 Jan Pitoń zdał egzamin dojrzałości. Wkrótce odkrył także swoje nowe hobby: fotografię. Pisał także artykuły do "Codziennego Kuriera Ilustrowanego", prowadził dodatki krajoznawcze. Wziął udział w wystawie PKW w Poznaniu. Była ona zorganizowana w dziesięciolecie istnienia II Rzeczpospolitej, mająca na celu zobrazowanie dorobku kulturalno-gospodarczego kraju. Młody Jan przygotował materiały etnograficzne dotyczące Polonii Zagranicznej.
Wreszcie nadeszły wyższe studia. Były to lata olbrzymiej pracy, zwłaszcza pamięciowej. Sam ksiądz wspomina: "Konia z rzędem dziś dam, jeżeli ktoś z pierwszego roku cośkolwiek zrozumiał, kuło się na pamięć i kwita." Wtedy także pojawił się pomysł wyjazdu na misję do Chin za kolegę, jednak spełzł na niczym wskutek oporu przełożonych.
ks. Jan Pitoń w 1933 rokuUroczysta msza prymicyjna  ks. Jana Pitonia w Kościelisku - 1933 r.ks. Jan Pitoń z rodzicami: Bronisławą i Jakubem, oraz z siostrami: Antoniną i Zosią w 1934 roku
Po 4 latach wytężonych studiów Jan Pitoń w 1933 został wyświęcony na kapłana. Pierwszą mszę prymicyjną odprawił w kaplicy sióstr Albertynek na Czerwonym Prądniku, której budowniczymi byli jego bracia. Druga zaś, niezwykle uroczysta, do dziś pamiętana przez starszych mieszkańców Kościelisk, została odprawiona już w rodzinnej parafii. Tam też przez chwilę zastępował proboszcza.
z bratem Władkiem i jego żoną MariąWkrótce jednak władze zgromadzenia wysłały go do Brazylii. Podróż trwała kilka tygodni, jechało się przez Paryż, potem płynęło statkiem przez Atlantyk - "ocean potęgę, obszar wód, poszum niezgłębionych mocy, niezmierzoną przestrzeń, niebo i wodę." Dopływających do nowego kontynentu witała statua Chrystusa w Rio de Janeiro. Ostatecznym portem było Santos. Dalsza droga zawiodła młodych misjonarzy do Kurytyby, stolicy stanu Parana, w którym osiedliło się bardzo wielu Polaków przybyłych z ziem polskich podczas zaborów. Tam, oczekując na przydział placówki, młody ksiądz zachwycał się pięknem Brazylii, barwnością i różnorodnością świata przyrody, w grudniu, kiedy przybyli, rozpoczynało się bowiem lato.
Wtedy też młody góral otrzymał mandat na swą pierwszą placówkę duszpasterską, parafię Alto Paraguassu w stanie Santa Catarina. Tam miał spędzić najbliższe 5 lat. Pierwsza Wigilia Świąt Bożego Narodzenia mija smutno i samotnie. Jednak już nazajutrz pierwsze lody zostają przełamane i okres bożonarodzeniowy przynosi nowe znajomości. Życie toczy się podobnie jak w kraju: Kościół, szkoła, praca, bieda... Jednak w życiu duchownego wiele zmian: w czasie adwentu nie ma rorat, zwyczaju pokuty, na wizyty "po kolędzie" ksiądz jechał konno, spędzał na końskim grzbiecie niemal półtora miesiąca. Dla emigrantów zamieszkałych w puszczy było to olbrzymie wydarzenie. Masowe śluby, chrzty... Nowe zwyczaje, zabobony do zwalczenia... Lata spędzone na podróży konno między jedną a drugą osadą.
Podczas pobytu na Alto Paraguassu ksiądz Pitoń uzupełnił swoje zbiory przyrodnicze, napisał kilka prac naukowych na ten temat. Większa część zbiorów została potem przekazana do rozmaitych muzeów, min. piękny zbiór egzotycznych motyli do Muzeum Narodowego w Warszawie.
Drugą placówką stało się Guarani das Missoes. Po latach kolejne: Ivai, Irati, Kurytyba... Obecnie Kurytyba jest olbrzymim miastem, stolicą stanu Parana, największym skupiskiem Polonii brazyliskiej.Polacy osiedlali się tam od drugiej połowy XIX wieku. Po II wojnie światowej w stanie tym osiedliło się jeszcze więcej Polaków, a do normalnych obowiązków duszpasterskich doszła troska wobec powojennych uchodźców, najczęsciej ofiar hitlerowskiego reżimu. Zawiązano więc Komitet Opieki nad Polskim Emigrantem, jego prezesem został ksiądz Pitoń. Za jego pośrednictwem walczono o pracę dla emigrantów, pomoc lekarską i doraĽną. Problemem było min. to, że władze brazylijskie proponowały emigrantom pracę na roli, oni jednak w większości byli robotnikami miejskimi. Wszyscy pragnęli też pracy stałej, zaś ta na roli jest, jak wiadomo, sezonowa. Potrzebne były także ubrania, ze względu bowiem na olbrzymią różnicę klimatyczną między Europą a Brazylią, te przywiezione przez emigrantów były bezużyteczne. Jednak dzięki olbrzymim wysiłkom Komitetu z ponad 300 rodzin polskich, które los rzucił do Kurytyby, większość otrzymała pomoc, znaleziono dla nich odpowiednią pracę i mieszkania.
W 1950 roku ksiądz Pitoń zaczął myśleć o powrocie do kraju. Jednak w wyniku zaistniałej w Polsce sytuacji politycznej odmówiono księdzu wizy i nie zamierzano wpuszczać go do kraju. Pojechał więc do Włoch, celem jego stał się Rzym - Wieczne Miasto, jeszcze zniszczone po wojennej zawierusze. Były to akurat obchody Jubileuszu Roku Swiętego. Misjonarz w zachwycie obserwował obchody, zamknięcie Drzwi Jubileuszowych, podczas audiencji zamienił kilka słów z papieżem Piusem XII. Następca Chrystusowy przekazał mu, by matki emigrantów uczyły swe dzieci tradycji i wierzeń kraju przodków. "Wiele z nich wróci do kraju," powiedział papież. Potem ksiądz zwiedzał Włochy i nadal bezskutecznie walczył o przyznanie mu wizy do Polski. W końcu musiał powrócić do Brazylii.
ks. jan Piton podczas pobytu we Włoszech (1950 r.) Wkrótce po powrocie ksiądz Pitoń został proboszczem w Abranches, najstarszej kolonii polskiej. Tam wybudował nową plebanię, za jego sprawą uporządkowano park miejski i ulice oraz cmentarz. Ksiądz pomógł także skatalogować zbiory Biblioteki Publicznej. W uznaniu za zasługi dla parafii mianowano go honorowym członkiem Towarzystwa Władysława Jagiełły. W międzyczasie w Porto Allegre zaczęto szukać proboszcza "obdarzonego dużą dozą rozstropności i duchem nadprzyrodzonym." Kurytybskie władze zgromadzenia zadecydowały, że najlepszym kandydatem na to stanowisko będzie ksiądz Pitoń. Mimo licznych sprzeciwów i petycji mieszkańców Abranches, ksiądz Pitoń wyjechał do Porto Allegre. Pracy duszpasterskiej było sporo - po wojnie osiedliło się tam wielu emigrantów. Komitet Opieki nad Emigrantem pomagał w uzyskaniu przez młodzież polską dostępu do szkół, przyznawał stypendia. Zorganizował Caritas, pomagał materialnie, za jego pośrednictwem wysyłano paczki do kraju, utworzono miesięcznik "Pobudka", zorganizowano polską audycję w radio.
W 1958 ksiądz Pitoń obchodził 25 - lecie kapłaństwa. W tym okresie sprowadzono do Brazylii kilku księży z Polski. Zaczęto także walczyć o odszkodowania wojenne dla byłych więĽniów niemieckich. Jednak najwspanialszym wydarzeniem było dla misjonarza uzyskanie wizy do Ojczyzny w 1960. Wreszcie mógł się udać do swych ukochanych Kościelisk, po tylu latach spotkać się z rodziną. Był to szczęśliwy pobyt, pełen wizyt, poznawania nowych krewnych. Jednak po pewnym czasie musiał ksiądz wracać do Krakowa, załatwiać sprawy ludzi, którzy mu je powierzyli, gdyż nie mogli wrócić. Wtedy także w Warszawie wziął udział w konferencji polonijnej, gdzie reprezentował Polonię brazylijską. Postulował zniesienie zakazu wysyłania polskich księży za granicę.
We wrześniu misjonarz powrócił do Porto Allegre. Wkrótce nastał czas wielkich podróży: do Rzymu, do Polski i do Stanów Zjednoczonych. W Rzymie brał udział w wielkim zebraniu działaczy emigracyjnych, w Stanach odwiedzał dalszą rodzinę i starych przyjaciół. Wykorzystywał też każdą możliwą okazję, by choćby na krótko pojawić się w Polsce.
W 1962 ksiądz Pitoń został mianowany przez biskupa Gawlinę, opiekuna emigracji polskiej poza granicami kraju, Rektorem Polskiej Misji w Brazylii. Nominacja owa, oprócz prestiżu, przyniosła także zwiększoną ilość pracy - trzeba było objąć nią Polonię rozsianą po całej Brazylii. Rektor Misji Polskiej był bowiem zwierzchnikiem całego polskiego Kościoła na terenie Brazylii. Przeniósł się do Kurytyby. Musiał objąć opieką wszystkie placówki. Przykładowo kiedy w 1963 wybuchły w Brazylii wielkie pożary, ksiądz wyruszył w drogę naocznie przyjrzeć się ich straszliwym skutkom. Po powrocie do Kurytyby przygotował program pomocy pogorzelcom. Odbył wiele podróży, gdyż każdą z polskich parafii musiał wizytować. Nierzadko przyjeżdżał do miejscowości, która była przez lata pozbawiona opieki polskiego księdza. Był wszędzie tam, gdzie byli Polacy. Rozpoczął także zaległe procesy odszkodowaniowe po II wojnie światowej. Bardzo dbał o seminaria i młodzież, która chciała iść za swoim powołaniem. Za jego sprawą obchody Tysiąclecia Chrztu Polski odbywały się na niespotykaną skalę - powstawały pomniki, ukazywały się rozmaite publikacje. Mimo nawału pracy znajdował jeszcze czas, aby zbierać materiały dotyczące Polonii brazylijskiej. Jednocześnie ciągle publikował artykuły w polskim czasopiśmie "Lud."
uroczystości 1000 lecia chrztu Polski w parafii Kościelisko
W wieku emerytalnym ksiądz Pitoń powrócił do kraju na stałe. Opracowywał wyniki swoich wieloletnich badań, oddał się też pracy w towarzystwie Polonia.
W 1988 wydawnictwo ATK wydało jego pracę "Zmagania polonijne. Księża polscy w Brazylii 1848-1984". Zawiera ona biografię każdego księdza, jaki kiedykolwiek przebywał w Brazylii. Wiele swoich opracowań i zbiorów podarował Instytutowi Polonijnemu w Krakowie. Pojechał też na krótko do Brazylii, gdzie kilka miesięcy przebywał w rozmaitych archiwach, przede wszystkim w Rio de Janeiro, poszukując dokumentów na temat Polonii brazylijskiej. Obecnie nadal zajmuje się jej historią, ale jego pasją stała się także historia Kościelisk. Jest uznanym autorytetem dla historyków Polonii, a każda z jego prac zawiera olbrzymi materiał badawczy.
ks. Jan Piton
Oto historia wyjątkowego człowieka, któremu Gmina Kościelisko postanowiła przyznać Honorowe Obywatelstwo "w uznaniu za 70letnią ofiarną pracę duszpasterską i naukową, a szczególnie za 40 - letnią ogromną pracę wykonaną dla wielu pokoleń Polonii brazylijskiej wychowywanej w duchu religijnym i patriotycznym."
Magdalena Filar Wszystkie cytaty pochodzą z autobiografii księdza Pitonia "Opus vitae czyli kawał życia i coś więcej."
Fotografie z archiwum rodzinnego
data utworzenia strony: 24.01.2006