logo Związku Podhalan, 3 kB

INFORMACJA TURYSTYCZNA

Dom Ludowy
Związku Podhalan
Oddział Kościelisko


Mamy wielkie szczęście

Prezydent Aleksander Kwaśniewski w imieniu władz Rzeczypospolitej Polskiej powitał na płycie lotniska w Balicach Jana Pawła II. Ta wizyta jest dla nas, Polaków, prawdziwym świętem i wielkim duchowym przeżyciem - mówił. Witając papieża w Ojczyźnie, Aleksander Kwaśniewski nazwał Jana Pawła II wielkim autorytetem moralnym, "jednym z najbardziej zasłużonych w historii nauczycieli wolności" i dziękował papieżowi za wszystko, co zrobił dla polskiej historii i życia każdego Polaka.
Wasza Świątobliwość!
Z wielką radością, całym sercem witam na ojczystej ziemi. Witam w imieniu władz Rzeczypospolitej. Witam w imieniu wszystkich przepełnionych uczuciem miłości i wdzięczności mieszkańców naszego kraju. Ta wizyta jest dla nas, Polaków, prawdziwym świętem i wielkim duchowym przeżyciem.
Mamy w pamięci przesłania, jakimi Wasza Świątobliwość obdarował nas w czasie poprzednich pielgrzymek do Ojczyzny. Dziękujemy za nie z całego serca. Tak jak dziękujemy za wszystko, co wniósł Wasza Świątobliwość do polskiej historii. I do życia każdego z nas - do myślenia o sobie i bliźnich, o ludzkiej wspólnocie. Wszyscy Polacy, wierzący i niewierzący, młodsi i starsi, są pod wrażeniem słów i czynów Waszej Świątobliwości. Jest Wasza Świątobliwość dla nas i dla współczesnego świata wielkim autorytetem moralnym.
Wizyta Waszej Świątobliwości przypada w okresie szczególnym. Stajemy wobec wyzwań, z którymi nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Żywiliśmy nadzieję, że w XXI wieku budowany przez nas świat wkroczy w epokę pokoju i bezpieczeństwa, rozwoju i dostatku. Okazało się jednak, że musimy zmagać się z terroryzmem; że globalizacja nie jest lekarstwem na społeczne plagi; że wciąż jesteśmy bezradni wobec ekologicznych zagrożeń i klęsk żywiołowych. Okazało się też, że demokracja i gospodarka rynkowa, które są przecież dobrami wielkimi i pożądanymi, mogą być źródłem wielu trudności, które trzeba pokonywać w poczuciu odpowiedzialności za państwo, społeczeństwo i każdego człowieka.
Ze Stolicy Piotrowej ogarnia Wasza Świątobliwość sprawy o wymiarze uniwersalnym i globalnym. Wiemy jednak, że Polska zawsze zajmuje szczególne miejsce w sercu Papieża Polaka.
Wasza Świątobliwość przybywa dziś do Polski świadomej swoich osiągnięć i niedostatków. Niepodległość, demokracja, praworządność - to mocne, trwałe korzenie, z których polskie drzewo czerpie życiodajne soki. Polska jest bezpieczna, pojednana ze swoimi sąsiadami. Jest otoczona uznaniem i szacunkiem na scenie międzynarodowej.
W naszej drodze ku lepszemu, godniejszemu życiu, nie wszyscy znajdują swoje miejsce. Nie wszyscy mogą cieszyć się z owoców przemian. Wielu ludzi nie ma pracy, w wielu polskich domach panuje bieda. Rodzą się obawy, frustracje, wątpliwości. Padają trudne pytania: jak żyć? Czy to ma sens? Czy było warto? Tak bardzo potrzebujemy odrodzenia ducha entuzjazmu i wiary w lepszą przyszłość. Ducha, który pomoże Polakom pokonać piętrzące się trudności i poprowadzi nas do następnych osiągnięć.
Polacy potrzebują wsparcia, potrzebują siły i nadziei, którymi Wasza Świątobliwość z tak wielką konsekwencją i szczodrością od dziesiątek lat nas obdarza.
Pamiętamy słowa Waszej Świątobliwości, że potrzebna jest „nowa wyobraźnia miłosierdzia, której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ale zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim". To zadanie dla nas wszystkich, aby w Polsce nigdy nie zerwała się więź społecznej solidarności, więź najbardziej ludzka i podstawowa. Rozumiemy to także i dzisiaj, kiedy naszych sąsiadów dotknęło nieszczęście powodzi, i kiedy solidarnie spieszymy im z pomocą.
Przybywa Wasza Świątobliwość do kraju pokoju pomiędzy państwem i Kościołem. W ciągu zaledwie kilku lat po odzyskaniu suwerenności udało nam się stworzyć polski model relacji między tymi ważnymi dla narodu instytucjami, oparty na solidnej podstawie nowej Konstytucji Rzeczypospolitej i konkordatu.
Zdecydowana większość Polaków zrozumiała, że demokracja i religia wspierają się nawzajem. Demokracja bowiem zapewnia ludziom wierzącym swobodę działania. Religia zaś umacnia fundament demokracji - głosząc uniwersalne wartości o godności człowieka i szacunku do bliźniego, bez których demokracja łatwo mogłaby się przerodzić w swoje przeciwieństwo. Chcę wyrazić wielki szacunek i uznanie dla wkładu, jaki wniósł i wnosi Kościół katolicki w polskie przemiany i w kształtowanie społeczeństwa obywatelskiego.
Wasza Świątobliwość!
Przeżywamy czas wyjątkowy w polskiej tysiącletniej historii. Od samych początków swojej państwowości Polska wrośnięta jest w Europę, w europejski krąg kulturowy. Mamy swój niemały udział w tym wspólnym dziedzictwie. Promieniowaliśmy wartościami i dawaliśmy przykład. Byliśmy ofiarami wojen i agresji. Polski opór, niezłomność i determinacja kruszyły mury, dodawały odwagi innym "odmienić oblicze tej ziemi".
Nigdy jednak jeszcze nie mieliśmy takiej jak dziś szansy, by stanąć wraz z innymi za europejskim sterem, by współkształtować jedność i pomyślną przyszłość Europy. "Integracja Polski z Unią Europejską jest od samego początku wspierana przez Stolicę Apostolską" - powiedział Wasza Świątobliwość przed trzema laty w polskim Sejmie. Jesteśmy u finału tej drogi. Drogi pełnej trudu i poświęcenia, ale jednocześnie drogi szans, rozwoju, ogromnych perspektyw. Zarówno dla Polski, jak i dla każdego z Polaków.
W tym dziele wzmacnia nas pomoc, życzliwość i głęboka refleksja Waszej Świątobliwości.
Chcemy współtworzyć Europę, która będzie spełnieniem tak naszych, jak i Waszej Świątobliwości oczekiwań. Europy otwartej, sprawiedliwej i solidarnej, zapewniającej swoim mieszkańcom bezpieczeństwo i dobrobyt. Chcemy Europy, która będzie wspólnym domem, opartym na trwałym fundamencie tysięcy lat tradycji, chrześcijańskich wartości, na różnorodności stanowiącej siłę a nie słabość europejskiej rodziny.
Pragniemy, żeby w takiej Europie Polska - silna swoją historią, kulturą i tożsamością - liczyła się. By zapewniła pomyślność swoim obywatelom. By wzbogacała siebie i innych.
Wasza Świątobliwość!
Kraków, Łagiewniki, Kalwaria Zebrzydowska - to miejsca szczególnie drogie Ojcu Świętemu; miejsca młodości, duchowego wzrastania, realizacji życiowej drogi, która poprowadziła aż do Watykanu. "Tutaj wszystko się zaczęło...". Te wzruszające słowa Waszej Świątobliwości, wypowiedziane na wadowickim rynku, można by przywołać również i na szlaku tej pielgrzymki. Jednocześnie są to miejsca w sposób szczególny wpisane w życie narodu - w polską historię, kulturę i duchowość. Biografia Papieża Polaka i losy polskiej narodowej wspólnoty splatają się tutaj wyjątkowo wymownie, na miarę wielkiego świadectwa i symbolu.
Polska bardzo czekała na ponowny przyjazd Papieża. Mamy to wielkie szczęście, że właśnie teraz - gdy tak wiele już się udało i tak wiele jeszcze szans możemy wykorzystać - Wasza Świątobliwość jest pomiędzy nami, jako - jeden z najbardziej zasłużonych w polskiej historii - nauczyciel wolności. Głęboko ufam, że niepodległa Rzeczpospolita, dziś i jutro, będzie godnym świadectwem tego, że Polacy nie tylko kochają Papieża, lecz także Go słuchają i idą śladem Jego wskazań.
Wierzę również, że ta wizyta będzie wzmocnieniem nie tylko dla nas, tu w Polsce, ale także dla Waszej Świątobliwości. Że potrafimy przekazać naszemu wielkiemu Rodakowi ogromną energię, tę szczególną moc i wsparcie płynące z milionów miłujących serc. Z życzliwych i otwartych postaw Polaków, które wzmocnią Go duchowo i fizycznie. Niech to będzie ten polski, cudowny lek na ból i zmęczenie.
Ojcze Święty!
Witamy w Ojczyźnie!
Witamy w Krakowie!
Witamy w domu!
(KAI)

Miejsce Dobrej Nowiny

Kardynał Franciszek Macharski na powitanie papieża

"Bądź pozdrowiony na polskiej ziemi jako domownik i gospodarz" - tymi słowami powitał Jana Pawła II na lotnisku w Balicach metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski. Przemówienie przerywane było brawami 15 tys. wiernych zgromadzonych na płycie lotniska.
Umiłowany Ojcze Święty,
Bądź pozdrowiony na polskiej ziemi - jako domownik i gospodarz, który powracając do siebie, do ojcowizny, jest przyjmowany z największą radością. To, co było prawie niewyobrażalne, dokonało się: Ojciec Święty jest tutaj, jest tutaj z nami i u nas.
Przed chwilą Ojciec Święty ucałował polską ziemię - to było pierwsze.
My na ten pocałunek odpowiadamy naszą czcią, wdzięcznością i miłością: niech Pan Cię strzeże i błogosławi na naszej ziemi.
To na niej, w Kościele krakowskim stanie dla całej Polski ołtarz eucharystii i głoszenia Ewangelii, tu znajdzie się miejsce spotkania z milionami Polek i Polaków - to spotkanie już trwa!
Prawie ćwierć wieku minęło od pierwszych papieskich odwiedzin. W Krakowie było ich zakończenie. Ostatnia stacja stała się jakby pierwszą dla drogi wolności naszej i Europy, i świata.
Ojciec Święty przyniósł nam Ewangelię i pytał, czy wolno powiedzieć "nie" temu, czym żyliśmy przez tysiąc lat?
Po latach Kościół w wolnej Polsce - i Polska - znajduje się na orbicie osiągnięć i trudnych spraw, którymi żyje Europa i cały świat. Kościół uczestniczy w radościach i nadziei, w smutkach i trwodze współczesnego świata, bo nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie miałoby oddźwięku w sercu uczniów Chrystusa: nadzieja i rezygnacja, otwarcie się na miłość i ciasnota egoizmu. I heroizm, i cynizm. Entuzjazm i rozczarowania. Ale także zwycięstwo ładu moralnego w tak licznych próbach wiary i charakterów.
Polska - a w niej Kraków i Łagiewniki, i Kalwaria stanie się dla Następcy Piotra miejscem przekazywania Dobrej Nowiny o Bogu bogatym w miłosierdzie. Bo przecież nie znajdzie ludzkość pokoju, jeżeli nie zwróci się z ufnością do Miłosiernego Boga.
Ojcze Święty, tę mądrość i moc przekaż nam i całemu światu! (KAI)

Przesłanie nadziei

Jan Paweł II na lotnisku w Balicach:

Panie Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej,
Księże Prymasie,
Księże Kardynale Metropolito Krakowski,
Umiłowani Bracia i Siostry,
(Witaj w domu! - odpowiedzieli wierni).
1. Witam ponownie Polskę i wszystkich moich rodaków. Czynię to z tym samym odczuciem wzruszenia i radości, jakiego doznaję za każdym razem, gdy przybywam do Ojczyzny. Bardzo dziękuję panu prezydentowi za słowa powitania wypowiedziane przed chwilą w imieniu własnym oraz władz Rzeczypospolitej Polskiej. Jestem wdzięczny księdzu kardynałowi Franciszkowi, mojemu następcy na stolicy krakowskiej, za wyrazy życzliwości skierowane do mnie w imieniu jakże mi bliskiej metropolii krakowskiej, a także w imieniu Episkopatu Polski i całego Ludu Bożego w naszej Ojczyźnie.
Przybywam tym razem do Krakowa, ale serdeczną myślą obejmuję całą Polskę i wszystkich rodaków. Pozdrawiam księdza prymasa, księży kardynałów, braci w biskupstwie, kapłanów, przedstawicieli rodzin zakonnych męskich i żeńskich, seminarzystów i wszystkich wiernych świeckich. Słowa pozdrowienia kieruję również do przedstawicieli władz państwowych z panem premierem na czele i władz lokalnych; do członków korpusu dyplomatycznego wraz z ich dziekanem arcybiskupem nuncjuszem; do władz miasta Krakowa, Kalwarii Zebrzydowskiej i Wadowic.
W szczególny sposób pragnę pozdrowić moje miasto Kraków i całą archidiecezję. Witam tutejszy świat nauki i kultury, środowiska uniwersyteckie i wszystkich, którzy wytężoną pracą w przemyśle, w rolnictwie i innych sektorach przyczyniają się do budowania duchowej i materialnej świetności tego miasta oraz regionu.
Pragnę serdecznie powitać młodzież, a dzieci przytulić do serca. Dziękuję młodym za świadectwo wiary, jakie dawali niedawno w Toronto podczas niezapomnianego XVII Światowego Dnia Młodzieży. W szczególny sposób pozdrawiam też dotkniętych cierpieniem: ludzi chorych, samotnych, w podeszłym wieku, ludzi żyjących w ubóstwie i niedostatku. Podczas tych dni będę polecał Bożemu miłosierdziu wszystkie wasze troski, a was proszę o modlitwę, aby moja posługa apostolska była owocna i by spełniła pokładane w niej nadzieje.
Wyrazy szacunku i pamięci kieruję do braci biskupów i wiernych Kościoła prawosławnego, Kościoła ewangelickoaugsburskiego oraz do chrześcijan z innych Kościołów i Wspólnot kościelnych. Pozdrawiam serdecznie Wspólnotę Izraelitów, wyznawców islamu i wszystkich ludzi dobrej woli.
2. Bracia i siostry! „Bóg bogaty w miłosierdzie". Takie jest hasło tej pielgrzymki i takie jest też jej przesłanie. Zostało ono zaczerpnięte z encykliki Dives in misericordia, ale tu, w Krakowie - w krakowskich Łagiewnikach ta prawda znalazła swoje szczególne objawienie. Z nich bowiem, dzięki pokornej posłudze niezwykłego świadka - św. siostry Faustyny - rozchodzi się orędzie o miłosiernej miłości Boga. Dlatego pierwszym etapem mojej pielgrzymki i pierwszym jej celem jest nawiedzenie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Cieszę się, że dane mi będzie konsekrować nową świątynię, która staje się światowym centrum kultu Chrystusa miłosiernego.
Miłosierdzie Boże znajduje swoje odzwierciedlenie w miłosierdziu ludzi. Od wieków Kraków szczycił się wielkimi postaciami, które ufając miłości Boga, dawały świadectwo miłosierdzia przez konkretne dzieła miłości człowieka. Dość wspomnieć św. Jadwigę wawelską, św. Jana z Kęt, księdza Piotra Skargę czy wreszcie, bliżej naszych czasów, św. Brata Alberta. Dziś dołączają do nich słudzy Boży, których - jak Pan Bóg pozwoli - wyniosę do chwały ołtarzy podczas mszy św. na krakowskich Błoniach. Beatyfikacja Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, Jana Beyzyma, Sancji Szymkowiak i Jana Balickiego to drugi cel mojej pielgrzymki. Już teraz życzę, aby ci błogosławieni, którzy dali przykład posługi miłosierdzia, przypominali nam o wielkim darze miłości Boga do człowieka i usposabiali do praktykowania miłości na co dzień.
Jest jeszcze trzeci cel mojego pielgrzymowania, o którym chcę powiedzieć. Jest nim dziękczynna modlitwa za 400 lat istnienia sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, z którym byłem związany od najmłodszych lat. Tam na modlitwie, na dróżkach, szukałem natchnień w mojej służbie Kościołowi w Krakowie i w Polsce, tam podejmowałem wiele ważnych decyzji duszpasterskich. Tam właśnie, wśród wierzącego i modlącego się ludu, uczyłem się wiary, która jest mi przewodniczką także na Stolicy Piotrowej. Pragnę dziękować Bogu za ten dar za wstawiennictwem Matki Bożej Kalwaryjskiej.
3. To pielgrzymowanie i rozważanie tajemnicy Bożego miłosierdzia nie może dokonywać się w oderwaniu od codzienności tych, którzy żyją na polskiej ziemi. Dlatego pragnę ze szczególną uwagą wnikać w wasze sprawy i przedstawiać je Bogu w nadziei, że wszelkie osiągnięcia pomnoży Jego błogosławieństwo, a trudy i problemy znajdą swoje pomyślne rozwiązanie dzięki Jego pomocy.
Sprawy polskie leżą mi bardzo na sercu. Wiem, jak zmieniła się nasza Ojczyzna od czasu mojej pierwszej wizyty w roku 1979. To jest kolejna pielgrzymka, podczas której mogę obserwować, jak Polacy zagospodarowują odzyskaną wolność. Jestem przekonany, że kraj nasz zmierza odważnie ku nowym horyzontom rozwoju w pokoju i pomyślności.
Cieszę się, że tak wielu moich rodaków w duchu nauczania społecznego Kościoła włącza się w budowanie wspólnoty ojczystego domu na fundamencie sprawiedliwości, miłości i pokoju. Wiem, że wielu krytycznie postrzega i ocenia system, który usiłuje kierować współczesnym światem, system owładnięty materialistyczną wizją człowieka. Kościół zawsze przypominał, że nie można budować szczęśliwej przyszłości społeczeństwa na ludzkiej biedzie, na krzywdzie człowieka, na cierpieniu brata. Ludziom kierującym się duchem nauki społecznej Kościoła nie może być obojętny los tych, którzy pozostają bez pracy, żyją w coraz większym ubóstwie, bez perspektyw poprawy swojego losu i losu swoich dzieci.
Wiem, że wiele polskich rodzin, zwłaszcza wielodzietnych, wielu bezrobotnych i ludzi w podeszłym wieku ponosi niemałe koszty przemian społeczno-gospodarczych. Pragnę im powiedzieć, że dzielę duchowo ich ciężary i los. Dzielę ich radości i cierpienia, plany i wysiłki zmierzające do zbudowania lepszej przyszłości. Co dnia wspieram ich w dobrych zamiarach gorącą modlitwą.
Im oraz wszystkim moim rodakom przynoszę dziś przesłanie nadziei płynące z Dobrej Nowiny, że Bóg bogaty w miłosierdzie w Chrystusie objawia każdego dnia swoją miłość. To On, zmartwychwstały Chrystus, mówi dziś do każdego i każdej z was: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków? (Ap 1, 17-18). Oto przesłanie Bożego miłosierdzia, które przynoszę dziś mojej Ojczyźnie i moim rodakom: „Przestań się lękać"! Zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie. Jest z tobą Chrystus, niezawodny Dawca nadziei.
[Tu Ojciec Święty wtrącił dygresję: - Pragnę przeprosić - prezydent stoi, kardynał stoi. Bardzo przepraszam, ale stworzono tu taką barierę (pulpit z tekstem, umocowany do fotela - przyp. KAI), która mi nie pozwala wstać].
Drodzy bracia i siostry! Niech te trzy dni mojego pobytu w Ojczyźnie obudzą w nas głęboką wiarę w moc miłosierdzia Bożego. Niech zjednoczą nas jeszcze bardziej w miłości; niech pobudzą do odpowiedzialności za życie każdego człowieka i za jego codzienność; niech usposobią ku dobru, ku wzajemnemu zrozumieniu, byśmy jeszcze bardziej stali się sobie bliscy w duchu miłosierdzia. Niech nasze serca wypełni łaska nadziei!
Wszystkich tutaj obecnych raz jeszcze serdecznie pozdrawiam i na wspólne pielgrzymowanie z całego serca błogosławię.
(KAI)

Wysoka poprzeczka

Bezrobocie. Ludzie starzy, niepełnosprawni. Rolnictwo. Ubezpieczenia. Tych i tym podobnych węzłowych spraw nie rozwiąże państwo. O ustroju klasycznie liberalnym. Oczywiście, tu nie chodzi o powrót do państwa nadopiekuńczego, jaki reprezentował system komunistyczny. Ale chodzi o państwo, które zagwarantuje ludziom poszanowanie praw ludzkich, które obroni bezradnych, nakarmi głodnych, dokształci zacofanych. Po prostu weźmie odpowiedzialność za wszystkich obywateli. A nie będzie państwem tylko inteligentnych, bogatych, przedsiębiorczych, zdolnych, młodych, prężnych, wykształconych. Chodzi więc nie o łatanie dziur, sporadyczne ratowanie katastrofalnych sytuacji, ale o zmiany strukturalne w ustroju państwa. I to zmiany, które będą się dokonywały nie na zasadzie nakazu. Ale do których dorosnąć powinniśmy w prawdziwej demokracji.
Tę „trzecią drogę” dało się słyszeć w pierwszym przemówieniu papieskim wygłoszonym na lotnisku w Balicach. Dotyczyło ono Boga bogatego w miłosierdzie, ale i człowieka, który będzie postępował na wzór Boga bogatego w miłosierdzie tak wobec siebie, jak i wobec swoich bliskich.
A więc papież już w pierwszym przemówieniu chwyta przysłowiowego byka za rogi. Daje znać, że nie przyjechał po to, aby nas zagłaskać, ale natychmiast stawia nam poprzeczkę. I to wysoko umieszczoną poprzeczkę.
KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI

Powiedzieli nam:

O. MACIEJ ZIĘBA, przełożony polskich dominikanów: - Przełamanie polskiej beznadziei zależy bardziej od międzyludzkiej solidarności niż od jakichś konkretnych stóp procentowych. Papież podkreślił najpierw, że podczas ostatnich 24 lat Polska zmieniła się w dobrym kierunku. Mówiąc to, Jan Paweł II jest świadom naszych polskich poranień, jest świadom tego, jak wielu ludzi czuje się zmarginalizowanych i bezradnych. W tym kontekście papież mówi nawet o ich dzieciach, więc obawia się, że sytuacja ta może rzutować aż na pokolenia. Ale tuż po tym mówi, że przyjeżdża z orędziem nadziei. Każe dostrzec stronę duchową: pokazuje miłosierdzie Boga, a jednocześnie mówi o ludzkim „przedłużaniu” miłosierdzia.
Jest to wielkie wyzwanie, by zatrzymać perspektywę beznadziei i kryzysu, a to zależy mniej od jakichś tam konkretnych stóp procentowych, które też mają swoje znaczenie. Papież pokazuje, że znacznie bardziej od mechanizmów politycznych i ekonomicznych zależy to od tego, byśmy byli bliżej siebie, byśmy potrafili się dostrzegać, szanować, a zwłaszcza troszczyć o najsłabszych. To jest wezwanie rekolekcyjne, do przemyślenia.
(KAI)

KARD. JÓZEF TOMKO, były prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów: - Kościół dziś - bardziej niż kiedykolwiek - winien pokazywać światu swe miłosierne oblicze i dlatego tak bardzo jestem wdzięczny papieżowi, że wybrał taki temat swej obecnej pielgrzymki. Pielgrzymka Jana Pawła II do Polski może mieć przełomowe znaczenie dla Kościoła na całym świecie, gdyż Ojciec Święty na tym etapie historii Kościoła, stawia miłosierdzie jako jeden z priorytetów nowej ewangelizacji. Obecna pielgrzymka do Polski obudzi wewnątrz Kościoła refleksję, jak mówić do współczesnego człowieka i jak prezentować niezmienną ewangeliczną prawdę. Jak mówić do współczesnego człowieka, który wydaje się zraniony w samej głębi swego jestestwa. W takiej sytuacji orędzie o Bożym Miłosierdziu jest wielką szansą nawiązania dialogu z ludzkością na nowo, a przy tym na o wiele głębszym poziomie.
Poważnym problemem Kościoła dziś jest fakt, iż postrzegany jest on na zewnątrz jako surowa, bezduszna instytucja, gdzie owszem stawia się bardzo wysokie wymagania, a brakuje miłości i nadziei. Jan Paweł II prezentuje zupełnie nowe oblicze Kościoła, o wiele prawdziwsze, a zarazem adekwatne wobec dzisiejszych „znaków czasu".
(KAI)

STANISŁAW GAŁOŃSKI, dyrygent, dyrektor Capelli Cracoviensis: - Już w oficjalnym powitaniu Ojciec Święty, w bardzo prosty sposób powiedział nam, jak powinniśmy żyć. Po jego słowach nasuwa się kilka refleksji. Pierwsza dotyczy jego przesłania duszpasterskiego jako pielgrzyma. Ojciec Święty zdaje sobie sprawę z ułomności ludzkich. Wszyscy przecież jesteśmy grzesznikami. Stąd doskonale wie, że ziarno trzeba ciągle rzucać, siać na roli duchowej. Choć znajdą się pewnie i tacy, którzy będą to ziarno wydrapywać. Trzeba jednak ciągle powracać i ciągle siać.
Druga refleksja dotyczy tego, że Ojciec Święty, pokazując nam, jak żyć, sam usuwa się w cień. Nie mówi róbcie tak, gdyż ja tak postępuję. Papież jest szalenie skromny, niezwykle pokorny. Obejmuje każdego człowieka partnerstwem, miłością. A co to jest miłość? To jest służenie drugiemu człowiekowi.
Ojciec Święty jest życzliwy wszystkim ludziom. Nie rozgrywa - co było widać podczas powitania - żadnych dyplomatycznych gier. Każdy człowiek jest dla niego wart tyle samo.
Byłbym szczęśliwy, aby ta radość i ekscytacja z powodu przyjazdu Ojca Świętego przemieniła się w głęboką refleksję. Aby nie ograniczała się jedynie do machania chorągiewkami, lecz spowodowała, że Polacy inaczej spojrzą na siebie, że odczują między sobą miłość, że będą sobie pomagali.
(ams)

ZBIGNIEW NOSOWSKI, redaktor naczelny „Więzi": - Marzyłbym o tym, żeby prezydent głęboko utożsamiał się z treściami wypowiedzianymi na powitanie Ojca Świętego. Przemówienia prezydenta Kwaśniewskiego, który już trzeci raz wita papieża w Ojczyźnie, stają się coraz bardziej pełne treści duchowej. To znaczy, prezydent zbliża się do języka religijnego. Prezydent mówił dziś - cytując Jana Pawła II - o potrzebie nowej wyobraźni miłosierdzia. Można w sposób uproszczony powiedzieć, że prezydent mówi papieżem, potrafi cytować Ojca Świętego. Nie wyliczał dziś osiągnięć naszego kraju, co często robi, natomiast słusznie podkreślił, że w relacjach państwo - Kościół panuje spokój. Pozytywnie ocenił skutki konkordatu, czego jeszcze parę lat temu nie słyszeliśmy.
W tym przemówieniu brakuje mi tego, czego brakuje w tej prezydenturze, czyli duchowego wymiaru głębi, jaki chciałoby się widzieć w osobie piastującej najwyższy urząd w państwie. Prezydent mówi rzeczy ważne, nawet o treści duchowej, ale mówi to jako polityk, zdając sobie sprawę, że należy to powiedzieć na powitanie Jana Pawła II. Marzyłbym o tym, żeby prezydent Rzeczypospolitej głęboko utożsamiał się z takimi treściami.



Zapalmy watry!

(INF. WŁ.) Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski apeluje do mieszkańców Podhala, aby w poniedziałek, w czasie spodziewanego przelotu papieża nad Podhalem, zapalili ogniska. Mają one symbolizować wiarę płonącą w sercach górali.
Wciąż nie wiadomo, czy Ojciec Święty odbędzie lot nad Podhalem. Wiele zależy również od pogody. Jeżeli tak się stanie, proponuję, aby zapalić ogniska między godziną 14 a 17. Ma to być znak symbolicznej łączności naszych mieszkańców z papieżem. Pokażemy, jak mocno wiara płonie w naszych sercach.
Starosta planuje rozpalić ognisko na Polanie Szymoszkowej. W rejonie Zakopanego watry powinny zapłonąć również na Gubałówce i Bachledówce.
Jeżeli papież nie przyleci śmigłowcem i tak zapalimy ogniska po godzinie 17, tak aby płonęły w czasie, gdy Jan Paweł II wyleci samolotem do Watykanu - dodaje starosta Makowski.
Całe Zakopane, mimo że nie znalazło się w planach papieskiej pielgrzymki, jest ozdobione transparentami, na których cytowane są ważkie słowa papieża. Wielu mieszkańców Podhala wciąż ma nadzieję, że Ojciec Święty nie tylko przeleci nad Tatrami, ale również wyląduje, na przykład nad Morskim Okiem...
Starosta planuje rozpalić ognisko na Polanie Szymoszkowej. W rejonie Zakopanego watra ma zapłonąć również na Gubałówce, Lipkach i Bachledówce. Ogniska powinny pojawić się też w Gorcach i Pieninach.
(PP)


Śladami Ojca Świętego
Dolina Wielicka, Morskie Oko, Kasprowy Wierch

Po powołaniu na Stolicę Piotrową Ojciec Święty był w Tatrach czterokrotnie. Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku odwiedził Dolinę Chochołowską (o szlaku papieskim w tej dolinie pisaliśmy wczoraj), gdzie spotkał się z Lechem Wałęsą. Później Jan Paweł II był między innymi na Kasprowym Wierchu, nad Morskim Okiem oraz w Dolinie Wielickiej na Słowacji.

Dolina Wielicka - 3 czerwca 1995
W 1995 roku, podczas pielgrzymki na Słowację, papież Jan Paweł II znalazł czas, aby odwiedzić ukochane Tatry. 3 czerwca wybrał się na kilka godzin do Doliny Wielickiej, do hotelu górskiego „Śląski Dom". Wybór miejsca nie był przypadkowy - wprawdzie hotel nie jest zbyt ładny, ale stoi u stóp Gerlacha (2655 m n.p.m.), najwyższego szczytu Tatr. Ojciec Święty modlił się w altance postawionej specjalnie na tę okazję nad brzegiem Wielickiego Stawu, a następnie wypoczywał w jednym z pokoi, urządzonym przez Jana Ćiźika, artystę ludowego z Białej Spiskiej. Podczas pielgrzymki na Słowację papież odbył też ponadgodzinny lot śmigłowcem nad Tatrami. Apartament papieski w Śląskim Domu jest obecnie udostępniany do zwiedzania - klucz znajduje się u kierownika. W hotelu wiszą także zdjęcia z wizyty papieża, a pamiątkowa tablica na ścianie przypomina o wizycie.

Morskie Oko - 5 czerwca 1997
Po raz kolejny Ojciec Święty odwiedził Tatry dwa lata później, podczas piątej pielgrzymki do Ojczyzny. Do Zakopanego przyleciał 4 czerwca. Następnego dnia nie przewidziano żadnych oficjalnych spotkań - papież miał odpocząć i jak zwykle zdecydował się na wypoczynek czynny. Najpierw oglądał z helikoptera Podhale, Orawę, Babią Górę, Gorce, Przełom Pieniński i Jezioro Czorsztyńskie. Później śmigłowiec przeleciał nad Spiszem i Tatrami. Długo krążył nad Rusinową Polaną i sanktuarium Matki Boskiej Jaworzyńskiej Królowej Tatr. Chociaż Wiktorówki były gotowe na przyjęcie Ojca Świętego, uznano, że lądowanie na Rusinowej Polanie jest ze względów bezpieczeństwa niemożliwe. Na koniec papież przeleciał wzdłuż Tatr, oglądając ze śmigłowca między innymi Dolinę Rybiego Potoku, Dolinę Pięciu Stawów Polskich, Świnicę, Czerwone Wierchy i Dolinę Chochołowską.
Około godziny 18 Ojciec Święty udał się samochodem nad Morskie Oko, gdzie przywitała Go kierowniczka schroniska Maria Łapińska. Rozmawiał także z ówczesnym dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciechem Gąsienicą-Byrcynem oraz kilkoma pracownikami parku.
Pilnujcie tej ziemi, tej przyrody - nakazał im. Na koniec przez kilka minut w samotności spoglądał na jezioro i otaczające je szczyty. Wizyta nad najpiękniejszym tatrzańskim stawem trwała 45 minut. W drodze powrotnej do Zakopanego papież odwiedził dom sióstr urszulanek na Jaszczurówce, który niegdyś służył mu za bazę wypadową w Tatry.

Kasprowy Wierch, Kalatówki - 6 czerwca 1997
Następnego dnia około godziny 18 papież wyjechał kolejką linową na Kasprowy Wierch. Pogoda nie była najlepsza - wiał silny wiatr, było zimno, deszczowo i mgliście. Pomimo tego Jan Paweł II przebywał na Kasprowym ponad pół godziny. Wyszedł przed budynek górnej stacji kolejki i długo patrzył w kierunku Zielonych Stawów Gąsienicowych i Kościelca. Później wszedł do budynku, usiadł przy jednym ze stolików w restauracji i pił herbatę. Cały czas spoglądał przez okno na Tatry.
Gdy Ojciec Święty zjechał kolejką do Kuźnic, postanowił jeszcze odwiedzić klasztor Sióstr Albertynek przy drodze na Kalatówki. Podjechał samochodem pod samą kaplicę, w której długo się modlił. Potem pobłogosławił siostry i braci albertynów, którzy zeszli z klasztoru na Śpiącej Górce. Wizyta w klasztorze trwała około dwudziestu minut, a następnie Ojciec Święty odjechał do „Księżówki".
MICHAŁ M. KOWALSKI


<< powrót