logo Związku Podhalan, 3 kB

INFORMACJA TURYSTYCZNA

Dom Ludowy
Związku Podhalan
Oddział Kościelisko





Polska przyszła do Papieża
Dwa i pół miliona wiernych modliło się z Janem Pawłem II

Niedziela - papieskie wezwanie do okazywania bliźnim miłosierdzia

- Dziś patrzymy sercem na Ojca Świętego przychodzącego na Błonia z Łagiewnik od Pana Jezusa Miłosiernego i św. siostry Faustyny - powiedział wczoraj kardynał Franciszek Macharski
Uroczyste wezwanie Polaków do okazywania bliźnim miłosierdzia było najważniejszym wydarzeniem trzeciego dnia wizyty papieża w Ojczyźnie. Jan Paweł II zachęcił wiernych do naśladowania czwórki nowych błogosławionych, którzy oddali swe życie służbie najbardziej potrzebującym.
Mszy św. na krakowskich Błoniach towarzyszył nieopisany entuzjazm prawie 2,5 mln wiernych. To największe w polskich dziejach zgromadzenie liturgiczne pożegnało papieża słowami słynnej "Barki".
Okazujcie miłosierdzie!
Już w sobotę wieczorem w sektorach na krakowskich Błoniach zaczęły się gromadzić grupy pielgrzymów.
Przed mszą św. odprawioną przez Jana Pawła II Błonia były wielkim konfesjonałem. Na wiernych przychodzących na mszę św. czekali w sektorach księża gotowi ich wyspowiadać. Organizatorzy przygotowali do udzielania sakramentu pojednania 500 księży, jednak prawie każda grupa, przybywająca na miejsce celebry miała swojego kapłana, który również spowiadał, tak, że kapłanów udzielających tego sakramentu było dużo więcej.
Blisko dwa i pół miliona wiernych zgotowało Ojcu Świętemu niezwykle gorące powitanie. Kilka minut trwały okrzyki: "Witaj w domu!" "Kochamy Ciebie!"
Papież pojawił się wśród pielgrzymów kilkanaście minut po godz. 9. Jadąc papamobilem między sektorami zatrzymał się na chwilę, by umożliwić zrobienie wspólnej fotografii zatytułowanej "Rodzinne zdjęcie Polaków z Ojcem Świętym".
Jana Pawła II przywitał na Błoniach metropolita krakowski, kardynał Franiciszek Macharski. - Po 3 latach patrzymy nie na Franciszkańską, ale na ten ołtarz Słowa i Eucharystii. Chcemy teraz trwać w wierności i miłości - tak jak w tamtej trudnej godzinie próby przed laty - powiedział kardynał Macharski, nawiązując do poprzedniej pielgrzymki, podczas której z powodu choroby papież nie przyjechał na Błonia.
Pozdrowił "całą Polskę"
Papież wyraził wdzięczność za zaproszenie go do "mojego Krakowa" i za gościnę. Pozdrowił "całą Polskę", wszystkich rodaków, szczególnie cierpiących i chorych, i tych rozsianych po całym świecie. Jan Paweł II zapewnił bezrobotnych, bezdomnych, ludzi w podeszłym wieku, samotnych i rodziny wielodzietne o swej duchowej bliskości i stałym towarzyszeniu im w modlitwie.
Podczas mszy św. papież ustanowił czworo nowych błogosławionych. Błogosławionymi zostali abp Zygmunt Szczęsny Feliński, metropolita warszawski, którego car zesłał na Syberię; jezuita o. Jan Beyzym, misjonarz, który posługiwał trędowatym na Madagaskarze; s. Sancja Szymkowiak ze Zgromadzenia Sióstr Serafitek oraz ks. Jan Balicki, przedwojenny rektor seminarium w Przemyślu.
- Czworo nowo błogosławionych jednoczy oddanie sprawie miłosierdzia - powiedział w homilii papież Jan Paweł II, nawiązując też do sobotnich uroczystości w Łagiewnikach. Papież przypomniał, że błogosławiony arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński pamiętał o ludziach biednych i zagubionych, i angażował się w obronę wolności narodowej.
- Potrzeba tego i dzisiaj, kiedy różne siły - często kierujące się fałszywą ideologią wolności - starają się ten teren zagospodarować dla siebie. Kiedy hałaśliwa propaganda liberalizmu, wolności bez prawdy i odpowiedzialności nasila się również w naszym kraju, pasterze Kościoła nie mogą nie głosić jednej i niezawodnej filozofii wolności, jaką jest prawda krzyża Chrystusowego - mówił Jan Paweł II.
Gotowość do niesienia pomocy
Papież przestrzegł w homilii, że przed ludzkością jawią się nowe, nie spotykane dotąd zagrożenia. Powiedział, że orędzie o Bożym Miłosierdziu powinno stać się zatem zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości.
Ojciec Święty przypomniał, że z wielowiekowej tradycji Krakowa, której znamieniem była zawsze gotowość do niesienia pomocy potrzebującym, wyrosło wielu świętych i błogosławionych, którzy poświęcili swe życie posłudze miłosierdzia - od biskupa Stanisława, Jadwigi Królowej, Jana Kantego, Piotra Skargi, po Brata Alberta, Anielę Salawę i kardynała Sapiehę.
Jan Paweł II powiedział, że w nowe tysiąclecie weszliśmy z dziedzictwem dobra, ale i zła. - Przed ludzkością jawią się nowe perspektywy rozwoju, a równocześnie nowe zagrożenia. Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było. Uzurpuje sobie prawo Stwórcy do ingerowania w tajemnicę życia ludzkiego. Usiłuje decydować o jego zaistnieniu, wyznaczać jego kształt przez manipulacje genetyczne i w końcu określać granice śmierci - powiedział.
Ojciec Święty przestrzegł, że odrzucając Boże prawa i zasady moralne, otwarcie występuje się przeciw rodzinie. - Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić "wielkim nieobecnym" w kulturze i społecznej świadomości narodów. "Tajemnica nieprawości" wciąż wpisuje się w rzeczywistość świata, w którym żyjemy - powiedział.
Papież podkreślił, że "człowiek przeżywa lęk przed przyszłością, przed pustką, przed cierpieniem, przed unicestwieniem". - Może właśnie dlatego, przez świadectwo skromnej zakonnicy z Łagiewnik, Chrystus niejako wchodzi w nasze czasy, aby wyraźnie wskazać na to źródło ukojenia i nadziei, jakie jest w odwiecznym miłosierdziu Boga - powiedział. Wyraził przy tym przekonanie, że nadszedł czas, aby orędzie o Bożym Miłosierdziu stało się zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości.
Wyobraźnia miłosierdzia
Papież wzywał też wiernych, by dzięki "wyobraźni miłosierdzia", w duchu solidarności z bliźnimi wspierali ludzi potrzebujących pomocy. Przypomniał swoje słowa z pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 r.: "gdy jesteśmy mocni Duchem Boga, jesteśmy także mocni wiarą w człowieka - wiarą, nadzieją i miłością: są one nierozerwalne i jesteśmy gotowi świadczyć sprawie człowieka wobec każdego, któremu ta sprawa prawdziwie leży na sercu".
- Dziękuję Wam za cierpliwość - zakończył homilię Jan Paweł II.
Na zakończenie mszy św. na krakowskich Błoniach papież pozdrowił młodzież, szczególnie Ruch Światło-Życie i harcerzy. Pozdrowił też w 12 językach przybyszów z innych krajów. Jan Paweł II powiedział młodym, że Bóg przez pośrednictwo św. Faustyny przekazuje im przesłanie miłosierdzia. - Bóg przekazuje je Wam, abyście w jego świetle rozeznawali, co znaczy być ubogim w duchu, miłosiernym, pokój czyniącym, łaknącym sprawiedliwości, a w końcu prześladowanym dla imienia Jezusa - mówił papież.
- Jako biskup Krakowa starałem się wspierać Was swą obecnością, a jako biskup Rzymu nieustannie jestem z Wami w moich modlitwach i serdecznych myślach - mówił papież do oazowiczów. - Jesteśmy z Tobą - skandowali młodzi. - Bóg Wam zapłać - odpowiedział Jan Paweł II. Kolejne zawołanie młodzieży: - Zostań z nami, wywołało dowcipną reakcję papieża: - Ładnie, ładnie, namawiają mnie, żebym zdezerterował z Rzymu.
Papieska "Barka"
Po pozdrowieniach w 12 językach papież - jak co niedzielę - odmówił Anioł Pański. Gdy już miał opuszczać ołtarz, na Błoniach rozległa się oazowa pieśń - "Barka". Wtedy Jan Paweł II nieoczekiwanie jeszcze raz poprosił o mikrofon i powiedział: - Właśnie ta oazowa pieśń prowadziła mnie z Ojczyzny przed 23 laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe, i z nią, z tą oazową pieśnią nie rozstawałem się przez te wszystkie lata. Była jakimś ukrytym tchnieniem Ojczyzny, była też przewodniczką na różnych drogach Kościoła i ona przyprowadzała mnie wielokrotnie tu - na krakowskie Błonia, pod kopiec Kościuszki - wspominał papież.
- Dziękuję ci, pieśni oazowa - dodał.
Wtedy wierni zaczęli skandować: - Niech żyje, żyje nam, "Sto lat" oraz "Do zobaczenia".
- Dziękuję wam Błonia krakowskie za waszą gościnę wielokrotną - mówił.
- Dziękujemy - odpowiedzieli zebrani.
- Chciałbym dodać i "do zobaczenia", ale to już jest całkowicie w Bożych rękach - odpowiedział papież.
Na koniec wierni jeszcze raz odśpiewali "Barkę", a papieski orszak ruszył w kierunku Rynku Głównego.
[..] Wśród wiernych wyraźnie dało się wyczuć różnice w natężeniu śpiewu jednej pieśni. Słowa "Żegnamy cię, alleluja" były śpiewane cicho, wręcz niechętnie, natomiast - "Czekamy już, alleluja" - bardzo głośno.
(KAI/PAP)

- Dziękuję wam, Błonia krakowskie, za waszą gościnę wielokrotną i tę dzisiejszą. Bóg zapłać! Chciałbym dodać - i do zobaczenia. Ale to już jest całkowicie w Bożych rękach - powiedział na zakończenie mszy świętej Ojciec Święty.
Uroczyste wezwanie Polaków do okazywania bliźnim miłosierdzia było najważniejszym wydarzeniem trzeciego dnia wizyty papieża w Ojczyźnie. Jan Paweł II zachęcił wiernych do naśladowania czwórki nowych błogosławionych, którzy oddali swe życie służbie najbardziej potrzebującym. Mszy św. na krakowskich Błoniach towarzyszył nieopisany entuzjazm dwóch i pół miliona rzeszy wiernych. To największe w polskich dziejach zgromadzenie liturgiczne pożegnało papieża słowami słynnej "Barki".
Odwiedzając miejsca szczególnie bliskie swemu sercu, papież modlił się w katedrze wawelskiej i przy grobie rodziców oraz zatrzymał się przed kościołem, w którym był wikarym. Wieczorem przyjął na kolacji przyjaciół z dawnych lat i - dotrzymując wczorajszej obietnicy - pozdrowił z okna młodzież stojącą przed gmachem kurii.
"Bóg jest miłosierny, a więc ludzie również powinni być miłosierni wobec siebie", to ponadhistoryczne przesłanie do całego świata pokazuje, jak ważna jest ta pielgrzymka - powiedział o podróży Jana Pawła II do Polski rzecznik Stolicy Apostolskiej Joaquin Navarro-Valls. - Jan Paweł II wykorzystał podróż do Polski, żeby ogłosić jedno z najistotniejszych przesłań swojego pontyfikatu, nie tylko dla Polski i Europy, ale całego świata.

Ks. Mieczysław Maliński
Krakowskie Błonia - nasza Ojczyzna - Polska

Gdy czekaliśmy na papieża mającego zjawić się na Błoniach, aby odprawić mszę św., padło pytanie:
- Czy można mówić o papieżu, że jest krakauerem, skoro urodził się w Wadowicach, tam ukończył szkołę powszechną i gimnazjum?
- Oczywiście, że można, i to nie tylko dlatego, że wiele lat mieszkał i pracował w Krakowie, ale że żył kulturą Krakowa.
I tak naprawdę, każdy człowiek, który uważa się za Polaka, jest jakoś krakowiakiem. Wystarczy się rozejrzeć po Błoniach. Na jednym końcu Błoń horyzont przysłaniają wieże ratusza i kościoła Mariackiego, z boku zamyka je masyw Wawelu z katedrą, w której spoczywają prochy królów polskich i wybitnych osobistości. Drugi koniec Błoń zamyka Salwator z kopcem Kościuszki i wzgórze Lasku Wolskiego z kopcem Piłsudskiego. Na tej zasadzie każdy Polak jest jakoś krakauerem.
W czasie spisu ludności dochodziło niekiedy do nieporozumień, bo padało i takie pytanie: "Czy Pan się uważa za Ślązaka czy za Polaka?". Okazywało się, jak pytanie zostało fatalnie sformułowane, bo przecież są małe ojczyzny, chociażby Ślązacy i górale. Ale one są częścią składową dużej Ojczyzny która nazywa się Polska.
Ale i to za mało, żeby ukazać całość problemu. Bo każdy Polak jest jakoś nie tylko krakowiakiem, ale również warszawiakiem, wrocławianinem, gdańszczaninem, poznaniakiem, lubliniakiem, Ślązakiem i góralem. Bo funkcjonuje prawo osmozy. Wzajemnie się ubogacamy, obdarowujemy, przekazujemy, bierzemy od siebie. I tak tworzy się Ojczyzna jako organiczna całość, a nie worek z hermetycznie zamkniętymi kulami.
Umiejętność życia polega na tym, aby pielęgnując swoją odrębność małoojczyźnianą, być równocześnie otwartym na wszystko, co mądre, dobre, wartościowe, piękne w innych małych ojczyznach.
I papież to umiał i umie realizować. Każdy może powiedzieć, że On jest nasz, że On jest mój. Tak myśli o Nim nie tylko każdy wadowiczanin czy krakowiak, ale tak myśli każdy Polak - niezależnie od tego, z jakiej małej ojczyzny pochodzi. Świadczyły o tym transparenty rozpięte nad głowami ich przedstawicieli obecnych na Błoniach.

Kardynał FRANCISZEK MACHARSKI:
- Ojciec Święty wiedział, po co przyjeżdżał do Polski w 1979 roku, chociaż nie miał gotowej recepty na rozwiązanie polskich problemów. Potrafił jednak patrzeć na współczesność nie tylko po to, żeby robić diagnozy, ale też ukazywać kierunki wyjścia ze skomplikowanych i trudnych problemów.
Papież przyjeżdża z potężnym i dynamicznym bagażem swojej wiary, która pozwala spojrzeć na polskie problemy ze strony zarówno boskiej, jak i ludzkiej. Ojciec Święty już od samego początku swojej podróży nie omija prawdziwych i istotnych problemów dla Polaków, a jego słowa są tak potrzebne jak ziemia, woda i powietrze.
Papież mówi nam, czego nie wolno tolerować i ukazuje te problemy, na które muszą się znaleźć rozwiązania, jak np. bezrobocie czy bieda.

Ks. prof. ANDRZEJ SZOSTEK, rektor KUL:
- Wczorajsza homilia bardziej niż inne wypowiedzi Jana Pawła II podkreśliła znaczenie tej pielgrzymki. Jeszcze przed jej rozpoczęciem niektórzy nazywali ją podróżą sentymentalną, inni zaś przypuszczali, iż będzie to ważne wydarzenie. Ojciec Święty po raz kolejny pokazał, że umie łączyć powagę i sentyment, tam gdzie inni stawiają "albo" on stawia "i". Były wspomnienia, odwiedziny miejsc bliskich sercu, ale tylko głupiec sprowadzałby tę pielgrzymkę tylko do wspominek.
Mówiąc po raz kolejny o Miłosierdziu Bożym papież przekazał, że trzeba je wcielać w życie. Przypominając kolejnych beatyfikowanych wyznaczył zadania biskupom, księżom, zakonnicom, nam wszystkim, misję szerzenia miłosierdzia. Jeszcze nigdy przedtem tak dokładnie nie adresował swoich apeli. Arcybiskupa Felińskiego uczynił niejako patronem polskich biskupów. Sejmowi przypomniał zaś o pięknej akcji "Polskie zboże dla głodującej Afryki".
Ojciec Święty podkreślił, że obecna sytuacja w kraju: postępująca ateizacja, źle rozumiana liberalizacja, bezrobocie, bieda sprawia, że przesłanie świętej Faustyny o miłosierdziu jest jeszcze bardziej aktualne i istotne. A jak je realizować? Walka z bezrobociem, pomoc bezdomnym, chorym, starym, samotnym - to konkretne zadania czekające na nas. Bo słowa o miłosierdziu nie mogą zostać tylko pustymi frazesami.

Prof. WŁADYSŁAW STRÓŻEWSKI, filozof UJ:
- Stała się rzecz niezwykła. Odwołując się do analogii medycznej można powiedzieć, że Ojciec Święty odwrócił normalny porządek, gdyż najpierw przedstawił lekarstwo, a potem dokonał niesłychanie gruntownej diagnozy. Ta diagnoza, przedstawiona podczas mszy świętej na Błoniach, dotyczy stanu świata u progu XXI wieku.
Diagnoza wypada niestety bardzo smutno. Świat, jaki widzi Ojciec Święty, jest światem wydanym na siły misterium nieprawości, czyli tajemnicy zła. To zło przejawia się w bardzo rozmaity sposób: z jednej strony świat dokonuje ciągle niewiarygodnego postępu naukowego, technicznego, ale z drugiej strony wchodzi w horyzont coraz to nowych zagrożeń życia, od poczęcia aż do śmierci, zagrożeń rozmaitymi eksperymentami medycznymi, raczej biotechnicznymi. I wreszcie, świat jest zagrożony całymi olbrzymimi obszarami społecznych nieszczęść takich jak: nędza, bezrobocie, bezdomność, brak opieki nad dzieckiem. W tej sytuacji potrzeba miłosierdzia i miłości wzajemnej jest czymś niebywale palącym. Sytuacja wygląda tak, że świat nie potrafi sam sobie pomóc bez ingerencji z góry. Bez miłosiernego Boga, może się rzeczywiście stać coś strasznego, może dojść do katastrofy. Teraz na to jest niezwykłe lekarstwo, które papież już zaaplikował nam w Łagiewnikach, zawierzając świat opiece boskiego miłosierdzia.
Sprawa bardzo ważna, gdyż ta iskra zawierzenia wychodzi stąd, z Krakowa, od siostry Faustyny. Papież to bardzo mocno podkreślał, w Łagiewnikach, oraz na Błoniach, mówiąc o abp. Felińskim, stwierdził, że oddaje w ręce naszych biskupów troskę o to zawierzenie świata miłosierdziu. I więcej, że oddaje w ręce biskupów troskę o właściwe wykorzystanie wolności.
Chciałbym uwagę zwrócić na jeszcze inny aspekt tych słów. To, co dotyczy miłosierdzia odnosi się bowiem do całego świata. To nie tylko Kraków diecezja krakowska, nie tylko Polska, ale to cały świat musi być tym miłosierdziem objęty. I to nie jest żaden nowy mesjanizm polski. To nie o to chodzi, że my jesteśmy wybrani i będziemy cierpieć za cały świat. Nie. Widzę w tym coś zupełnie innego. Mianowicie, że tej globalizacji rozmaitymi negatywami, globalizacji ekonomicznej, politycznej, globalizacji liberalizmu, przeciwstawia papież to, co określiłbym najchętniej globalizacją ducha, polegającą na zawierzeniu świata miłosierdziu, które teraz ma objąć cały świat. To jest istota rzeczy. A cały świat objęty tym miłosierdziem ma prawo mieć nadzieję, że to wszystko się dobrze skończy.

RYSZARD KACZOROWSKI, ostatni prezydent Rzeczpospolitej na uchodźstwie:
- Myślę, że umiemy słuchać papieża. Najważniejsze jest to, że Ojca Świętego trzeba uważnie słuchać, trzeba uważnie słuchać to, co mówi i to, co chce nam powiedzieć. I wtedy będziemy w stanie go zrozumieć, przyjąć jego przesłanie i je zrealizować. Czekam na owoce, które przyniesie ta pielgrzymka.
(KAI/NIKA/AMS)

Papież pożegnał się z młodzieżą (INF. WŁ.)
- To spotkanie zapisze się w historii papieskich pielgrzymek - powiedział jeden z watykańskich oficjeli, obecnych podczas wieczornej rozmowy Jana Pawła II z młodzieżą zgromadzoną pod oknem budynku przy ul. Franciszkańskiej 3 - krakowskiej rezydencji papieża. Na Ojca Świętego oczekiwało kilka tysięcy osób. Gdy wreszcie, tuż przed dziewiątą, słynne okno zostało otwarte, zebranych ogarnęła prawdziwa euforia. Obserwatorzy tego spotkania, które, niestety, było już ostatnim w czasie tej pielgrzymki, mogli się przekonać, że 82-letni następca św. Piotra jest dla młodzieży największym autorytetem. W czasie kilkugodzinnego oczekiwanie na Ojca Świętego, którego przyjazd do kurii opóźniał się, zebrani mieli okazję wysłuchać koncertu dedykowanego Ojcu Świętemu w wykonaniu artystów "Piwnicy pod Baranami". Śpiewano poważne utwory np. "Bohurodyca" ze słowami Juliusza Słowackiego, ale też piosenki turystyczne, znane Janowi Pawłowi II z wypraw kajakowych. Koncert prowadzili Anna Dymna i ojciec Leon Knabit z Tyńca. Na estradzie usytuowanej naprzeciw budynku kurii metropolitalnej wystąpił również zespół "Halny" z Beskidu Żywieckiego z góralskim repertuarem. Zebrani pod oknami kurii oklaskami przyjęli artystów, ale bez zbytniego entuzjazmu, oczekując na Tego, który był bohaterem nie tylko ostatnich dni. Tymczasem Jan Paweł II spóźniał się, przedłużał się bowiem czas trwania praktycznie wszystkich popołudniowych punktów programu. Wreszcie około 20. papież przyjechał do swojej krakowskiej rezydencji, gdzie już czekało na niego liczne grono organizatorów pielgrzymki oraz wszystkich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo papieża i pielgrzymów. Na dziedziniec kurii zostali zaproszeni ministrowie, szefowie Telewizji Polskiej, komendanci policji, straży, itp. itd. Każdy z nich otrzymał ozdobną torbę z logo pielgrzymki a w niej książkę Jana Pawła II pt: "Europa zjednoczona w Chrystusie" wydawnictwa Biały Kruk, medal okolicznościowy z Łagiewnik oraz komplet kart pocztowych wydanych z okazji wizyty Jana Pawła II w Polsce. W tym czasie tłum przed budynkiem kurii gęstniał i falował. Młodzież skandowała: "Wyjdź do okna" i "Ochrypniemy, nie zaśniemy", "Dziękujemy za Błonia", "Dziękujemy za okno", i wreszcie "Przemów do nas Ojcze Święty". Gdy wreszcie około dziewiątej słynne okno zostało otwarte, zebranych ogarnęła prawdziwa euforia. Okrzykom i wiwatom nie było końca. A Jan Paweł II, zanim przemówił, podchwycił śpiewaną wcześniej przez młodzież frazę i zanucił mocnym głosem: "Witamy cię, alleluja". - Niestety, jest to spotkanie pożegnalne - powiedział zaraz potem, powtarzając refren: "Żegnamy cię, alleluja!". - Nieee - odpowiedziała młodzież i zanuciła papieżowi: "Witamy Cię, alleluja. Zostań z nami". - Bardzo wam za te spotkania pod oknem dziękuję. Jak za dawnych lat, tak i teraz - mówił. - Teraz jest inna młodzież, ale nawyki są te same. Dobre nawyki. - Dziękujemy, dziękujemy - taka była odpowiedź młodzieży. - Takiemu, który odjeżdża życzy się, aby przyjechał znów. Ja też sobie tego życzę. Myślę, że i wy mi tego życzycie - powiedział papież. - Życzymy, życzymy. Zapraszamy - odpowiedziała chórem młodzież. - Na razie, dobranoc. Jutro na Kalwarię! - powiedział, kończąc spotkanie Ojciec Święty i pobłogosławił zgromadzonych pod budynkiem kurii biskupiej. (G)

Joaquin Navarro-Valls i kardynał Franciszek Macharski o papieskiej wizycie "Bóg jest miłosierny"
- Bóg jest miłosierny, a więc ludzie również powinni być miłosierni wobec siebie, to ponadhistoryczne przesłanie do całego świata pokazuje, jak ważna jest ta pielgrzymka - powiedział o podróży Jana Pawła II do Polski rzecznik Stolicy Apostolskiej Joaquin Navarro-Valls. Wczoraj w Krakowie odbyła się konferencja prasowa, podczas której kardynał Franciszek Macharski i Navarro-Valls podsumowali trwająca jeszcze wizytę papieża. Już teraz wiadomo, że także dla Polski była ona szczególna - prawie 2,5 mln osób obecnych na Błoniach to największe zgromadzenie eucharystyczne w naszej historii. - Jan Paweł II wykorzystał podróż do Polski, żeby ogłosić jedno z najistotniejszych przesłań swojego pontyfikatu, nie tylko dla Polski i Europy, ale całego świata: Bóg jest miłosierny i my ludzie też powinniśmy być miłosierni dla siebie nawzajem - stwierdził rzecznik Stolicy Apostolskiej. Jak sądzi Joaquin Navarro-Valls, to ponadczasowe orędzie może stać się zaczątkiem nowej antropologii kulturowej i zainspirować cały świat - nie tylko katolików. A dla Kościoła z pewnością stanie się programem duszpasterskim. - Nie sprawdziły się przypuszczenia, że papież na stare lata zrobi sobie wycieczkę w przeszłość: spotka dawnych kolegów, obejrzy dawno nie widziane mury - mówił kard. Macharski. Od kiedy Jan Paweł II zdecydował się przyjechać do Polski, wiedział, co powie. Po pierwsze: "Bóg jest", a po drugie: "jest miłosierny". - Obie te frazy trzeba - stwierdził kard. Macharski - wymawiać jednym tchem, bo miłosierdzie należy do najważniejszych przymiotów Boga. Świat zaś będzie zgubiony, jeśli go nie przyjmie. (KAI)

Rozmowy z papieżem Jan Paweł II:
- Dziękuję wam Błonia za waszą gościnę Na zakończenie liturgii na Błoniach Jan Paweł II przemawiając przed niedzielną modlitwą Anioł Pański pozdrowił młodych. - W każdym czasie potrzeba świadectwa ludzi żyjących według błogosławieństw - przypominał im swoje przesłanie ze Światowych Dni Młodzieży w Toronto. W swoim pozdrowieniu wspomniał, jak przed 30 laty jako biskup uczestniczył w Dniu Wspólnoty Ruchu Światło-Życie na górze Błyszcz w Beskidzie Sądeckim. - Powiedziałem wtedy, że osobiście bliski jest mi ten styl życia, jaki zaproponował młodym sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. I tego zdania nie zmieniłem - przypomniał, czym wywołał entuzjazm zgromadzonych na Błoniach oazowiczów, którzy w tym momencie wypuścili tysiące baloników w kolorach papieskich. Gdy przed modlitwą Anioł Pański wierni na krakowskich Błoniach skandowali: "Zostań z nami!" "Zostań z nami" - papież, uśmiechając się, skomentował to: - Namawiają mnie do tego, żebym zrezygnował z Rzymu. Po modlitwie Anioł Pański oprócz przewidzianych protokołem pozdrowień Ojciec Święty z uśmiechem dodał: - Pozdrawiam tych, którzy znaleźli miejsce pod kopcem Kościuszki. A kiedy powitano to oklaskami dodał: - I na Alejach... A pozdrawiając archidiecezję przemyską dodał figlarnie: - I biskupa Józia! (mając na myśli przemyskiego metropolitę abp. Józefa Michalika). Na zakończenie mszy św. na krakowskich Błoniach ponad 2,3 mln osób zaśpiewało Ojcu Świętemu jego ulubioną pieśń oazową "Barka". Śpiew tłumu przerwały słowa Ojca Świętego: - Chciałem powiedzieć na zakończenie, że właśnie ta oazowa pieśń wyprowadziła mnie z Ojczyzny przed 23 laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe. I z nią, z tą oazową pieśnią nie rozstawałem się przez wszystkie te lata. Była jakimś ukrytym tchnieniem Ojczyzny. Była też przewodniczką na różnych drogach Kościoła i ona przyprowadzała mnie wielokrotnie tu, na te krakowskie Błonia pod kopiec Kościuszki. Dziękuję Ci, pieśni oazowa!! Słowa papieża przerwał śpiew: "Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!" Po chwili Jan Paweł II kontynuował: - Dziękuję wam Błonia krakowskie! W odpowiedzi miliony wiernych rozpoczęły śpiew: "Dla oazy i Kościoła niechaj żyje nam!!". Na co Ojciec Święty: - Dziękuję wam Błonia krakowskie za waszą gościnę wielokrotną i tę dzisiejszą. Bóg zapłać! Chciałbym dodać - i do zobaczenia. Ale to już jest całkowicie w Bożych rękach. Wierni skandowali: "Do zobaczenia", "Zostań z nami!", a następnie "Wadowice oczekują!". W odpowiedzi na to ostatnie zdanie papież powiedział: - Pozostawiam to bez reszty... Bożemu Miłosierdziu. (KAI)

Rekord Europy
Dwa i pół miliona wiernych zgromadzonych wczoraj na krakowskich Błoniach, to rekord Europy. Jeszcze nigdy na spotkanie z Janem Pawłem II na naszym kontynencie nie przyszło jednorazowo aż tyle osób. Nadal jednak palmę pierwszeństwa dzierżą Filipińczycy - w 1995 r. na placu stolicy Filipin Manili zebrało się znacznie ponad 4 miliony osób. Było to najliczniejsze w ogóle zgromadzenie ludzi w historii świata.
(KAI)

relacje z powitania Ojca Świętego na lotnisku >>
Górale - Ojcu Świętemu >>



<< powrót