| |||
1858 | |||
Tatry, ów gród olbrzymi, na granicy ziemi naszej wszechmocną Przedwiecznego wzniesiony ręką, Tatry, owe wspaniałe, piękne góry nasze, przed niedawnemi jeszcze czasy znane tylko geologom i botanikom w celach naukowych zwiedzającym je, co rok więcej wabią miłośników przyrody dzikiej, olbrzymiej, groźnej, ale obok tego pełnej uroku i zachwycających, im tylko właściwych piękności. Kto raz wstąpi w tajemniczą Tatrów głębią, kto raz odetchnie lekkiem, wonnem ich powietrzem, kto zapozna się z tym najpoczciwszym w świecie ludem, pod ich opieką i w ich cieniu wzrosłym, ten niezawodnie zostawi tam połowę serca; bo te wspaniałe szczyty, te czarujące doliny, rozkoszne polany, bystre potoki jakiś niepojęty wpływ wywierają na całą istotę człowieka, wabią i przywięzują do siebie tak silnie, że tęsknimy za niemi jakby za drogą sercu osobą. Nikt podobno nie odgadł dotąd, w czem spoczywa owa czarodziejska gór władza; jest to zapewne jedna z tajemnic natury, której jednak zaprzeczyć nie można, bo doświadczenie wszelkim rozumowaniom oprzeć się potrafi. Nie znam nikogo, ktoby choć raz zwiedził góry, a nie uległ temu niepojętemu ich wpływowi, ktoby nie tęsknił za niemi, nie pragnął ujrzeć je raz jeszcze. | |||